Trzykilometrowy marszobieg, popularne "brzuszki" czy bieg zygzakiem – to tylko niektóre zadania, które realizowała kadra dydaktyczno-naukowa Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych podczas testów sprawności fizycznej. 28 czerwca br. był czwartym i ostatnim terminem kiedy kadra Szkoły Orląt mogła złożyć egzaminy sprawnościowe.

Rozpoczęto je tradycyjnie meldunkiem o gotowości do zaliczenia testów, który przyjął ppłk dr hab. Zbigniew Wochyński - szef Zakładu Wychowania Fizycznego dęblińskiej "Szkoły Orląt". Następnie żołnierzom udzielono instruktażu i przeprowadzono rozgrzewkę.

Każdy żołnierz zaliczył cztery konkurencje oceniające wytrzymałość, siłę ramion i mięśni brzucha oraz szybkość i zwinność. – Na sprawdzianie trzeba wykazać się w: marszobiegu na 3 km (kobiety – na 1 km) lub pływaniu przez 12 minut, podciąganiu na drążku lub ugięciach ramion, skłonach tułowia przez dwie minuty oraz biegu po tak zwanej kopercie. Ostatnie ćwiczenie można zamienić na bieg wahadłowy 10 na 10 metrów.

Konkurencje były takie same dla wszystkich żołnierzy, różniły się jedynie normami ćwiczeń. Uzależnione były od wieku, płci i stanowiska. Przykładowo piloci w wieku 36-40 lat, aby otrzymać piątkę z trzykilometrowego marszobiegu muszą dotrzeć do mety w 13 minut 40 sekund. Ich rówieśnicy spadochroniarze mają nieco trudniej. Dystans muszą pokonać w 13 minut i 10 sekund. Aby otrzymać ocenę bardzo dobrą z "brzuszków" piloci muszą zrobić ich 50 w ciągu dwóch minut, spadochroniarze – o dziesięć więcej.

Żołnierze, którzy ze względów służbowych lub zdrowotnych nie przystąpili do egzaminu w wyznaczonych terminach będą mogli przystąpić do egzaminu we wrześniu. Jeśli ktoś nie zaliczył testów sprawnościowych teraz, ma również szansę na poprawkę jesienią. Wszystkim przed którymi egzamin we wrześniu - życzymy powodzenia.